Nar
- To dobrze. - Spokojnie się położył.
- Tylko muszę znaleźć Ci coś Ario do jedzenia. - Podparł się rękami i spróbował się podnieść, jednak nie starczyło mu sił, i upadł.
- Ale... to... za... chwilę.
Offline
Miśka
- Leż, głupku. Jesteś cały poraniony - rzekła przyciskając go lekko do piasku. Jest Ci sucho i ciepło. Doceń to. Po za tym z Twoimi mocami mógłbyś podpalić tę dużą, miłą dżunglę. Sama sobie coś znajdę.
Dźwignęła sie na nogi po czym chwiejnym krokiem podeszła do jednego z bananowców.
Offline
Nar
- Ale, Ario ja Ci... - Chciał jej pomóc, jednak nie miał sił wstać. Obserwował jej ruchy. Wciąż leżał przyglądając się jak ładnie wygląda. Lekko się uśmiechnął, kiedy męczyła się ze zrywaniem bananów. Jak jej się udało znów znalazła się przy nim.
- Wystarczy Ci tyle?
Offline
(♥)Misia(/♥)
Dziewczyna usiadła ciężko obok niego po czym zaczęła zajadać się owocami dość łapczywie. Była bardzo głodna.
- Niestety... Ale jednak trzeba cokolwiek zjeść. A jedyne, na co stać mnie w tej chwili są banany.
Kątem oka bacznie oglądała rany chłopaka.
- Mam nadzieję, że z Twoją nową mocą skóra szybko Ci się zrośnie.
Offline
Miśka
- Będziesz strzelał błyskawicami z oczu, świecił w ciemności, a w Twoich pośladkach wmontowałam pozytywkę ze skoczną, kortiańską polkką...
Roześmiała się trzymając w ręce na wpół zjedzonego banana i siedząc po turecku przy nim. Pomimo ich stanu miała ochotę do żartów. Nie było jej smutno. On znów przy niej był i czułą się bezpiecznie.
Offline
Nar
Ifryt szybko dotnął dłonią pośladków jednak po chwili zrozumiał. Żartowała sobie z niego.
- Uuuu, uśmiałem się za wszystko 2700 lat. Poza tym umiem świecić w ciemności. - Jego oczy w normalnych stały się pomarańczowo-czerwone, ale po chwili Nar, jęknął a oczy znów wróciły do swojej normalnej postaci.
- Wciąż mam mało sił. A poza tym w sumie to mało przydatne. Nigdy tego nie używałem, poza zabawianiem dzieci.
Offline
Miśka
Uśmiechnęła się niego wesoło. Uznała, że żart się udał. Gdy tylko jęknął złapała go za ramiona i przygwoździła do cieplutkiego piasku nagrzanego od słońca.
- Zażyczyłam sobie, żebyś miał 3 razy potężniejszą moc niż miałeś. By 100 Wodników włącznie z Magiem Krwi i sierotką z wbudowanym megafonem było dla Ciebie bułką z masłem.
Puściła w jego stronę ciepły(ciepły, dobree!) uśmiech.
Offline
Nar x3
Wyciągnął przed siebie dłoń i użył całej swojej siły. Po chwili z jego dłoni wydobyła się mała strużka dymu, a Nar prawie stracił przytomność z wysiłku.
- Mam... Nadzieje, że potem będzie lepiej. - Zamilkł na chwilę speszony. - To pewnie prze te rany.
Offline
Nar
Próbował wesprzeć się ręką, jednak ta zawiodła go. Do tego kiedy lekko się wygiął, jedna z zastygniętych ran, któa strzeliła w tym momencie i znów zaczęła z niej lekko cieknąc krew. Ifryt opadł na ziemie.
- Tak, Ario zaraz dam rade. - Powiedział, przez zaciśnięte z bólu zęby. Był potężny, jednak przygoda z wodnikami wykończyła go totalnie.
Offline
Miśka
Widząc jego starania ściągnęła lekko brwi spoglądając na niego ze współczuciem.
- Dobrze, leż na razie. Pójdę czegoś poszukać - powiedziała żałośnie po czym przyklęknęła przy nim i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku. Moment potem wstała i ruszyła w stronę dżungli, uprzednio zaopatrzywszy się w lodowy łuk i strzały.
Offline
Nar
Gdyby nie to, że był całkiem czerwony, jego policzek oblał się potężnym rumieńcem.
- Ale ja dam sobie ra...- Kolejna próba zakończyła się nie powodzenie. Kiedy dziewczyna ruszyła w stronę dżungli powiedział.
- Nie zostawiaj mnie tu prosze...- Nie mogła go już usłyszeć. - Samego. Nie chce być tu bez Ciebie.
Offline
Miśka
Dziewczyna przedzierała się przez gąszcze traw i palm aż w końcu natknęła się na coś w rodzaju szumu wodospadu. Jak na rozkaz zaczęła biec w tamtą stronę po chwili dobiegając do małej jaskini, której wejścia było zakryte małym wodospadem spadającym do czystego, głębokiego jeziorka. Nie wjerzyła w swoje szczęście. Upewniwszy się, że nie ma nikogo ani niczego w pobliżu wróciła na plażę.
- Znalazłam nam kryjówkę.
Offline
Nar
Nar, niespokojnie rozglądał się po plaży. Miał wrażenie, że powoli wracają mu siły. Jednak uznał, że poczeka na Miśkę. Miał nadzieje, że niedługo wróci. Albo już wróci.Ale nie wracała.
- Ario czekam! - Jego krzyk nie był zbyt głośny, jednak nagle jakby wezwana jego krzykiem dziewczyna nagle wyłoniła się z drzew. Kiedy usłyszał jej słowa.
- Daleko?
Offline