Ekaterina
Zrobiłam minę naburmuszonego dzieciaka.
-Ale on nie chciał mi dać pokoju!-jęknęłam, automatycznie tupiąc nogą, lecz po chwili uspokoiłam się i westchnęłam zrezygnowana.-Niech ci będzie, ale to ty masz mnie uczyć. Nie mam zamiaru być posłuszna komuś komu nie ufam-odparłam, siadając na łóżku i kątem oka patrząc na służbę, która stała za nim.
Promises, and they still feel all so wasted on myself...
Offline
Użytkownik
Disgor
-Dobrze. Ale musimy jechać do Kraswesterwa. Tam mieszkam i tam dostanę wypłatę.- Powiedziałem wychodząc z pokoju.-Na jutro masz być gotowa. Wyjeżdżamy w południe.- Powiedziałem na progu i poszedłem do swojego pokoju.
Offline
Ekaterina
-Nie zostawiaj mnie, będzie mi nudno!-poprosiłam, nadal z nadąsaną miną. "Doprawdy, nie spodziewałam się,że ludzie będą aż tacy uprzejmi"pomyślałam, przenosząc wzrok na Disgora, czekając na odpowiedź.
Promises, and they still feel all so wasted on myself...
Offline
Użytkownik
Disgor
-Mam ci jeszcze robić za chłopca do towarzystwa? Idź na dół, znajdź jakiegoś ładnego, upij go- Rzuciłem jej sakwę ze złotem- I zabierz do pokoju. Reszta należy do ciebie.- I szybkim krokiem udałem się do swojego łóżka w swoim pokoju.
Offline
Ekaterina
-Czy ja cię proszę,żebyś ze mną spał? Chodziło mi o to,żebyś ze mną posiedział...-mruknęłam sama do siebie, po czym zeszłam na dół i zaczęłam ze znudzeniem błąkać wzrokiem po ludziach zebranych w barze. Jakoś nie miałam ochoty się z nikim kochać, więc po prostu zaczęłam wypijać piwo za piwem, gdy w końcu sama się upiłam.
Promises, and they still feel all so wasted on myself...
Offline
Użytkownik
Disgor
Zasnąłem dość szybko. Jutro będę w domu. Ciekawe c robi diablica. Jutro się dowiem.
PS. Sorry, że mnie tyle nie było, ale miałem problemy z internetem i zdrowiem.
Offline
Ekaterina
Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Głowa bolała mnie jak diabli... Nie to złe określenie, jak cholera, bardziej pasuje. Rozejrzałam się. Obok leżało chyba z 5 nieznanych mi ludzi od których cuchnęło nie tylko alkoholem, ale także jakimiś środkami odurzającymi. Westchnęłam ciężko, próbując się dźwignąć, lecz ktoś złapał mnie za kostkę i brutalnie przycisnął do podłogi.
-Kto...?-mruknęłam z odrobiną strachu w głosie, po czym głowa zaczęła boleć mnie mocniej. Z trudem odwróciłam się za siebie i zobaczyłam zatrutą strzałkę w mojej nodze. Potem ogarnęła mnie ciemność.
PS. Spoko ^^
Promises, and they still feel all so wasted on myself...
Offline
Użytkownik
Disgor
Wstałem... Nie! ktoś mnie obudził. Widzę karczmarza. Coś do mnie mówi, ale ja nie słyszę. Mam kaca! Ale dlaczego karczmarz jest ochlapany krwią? Słucham co mówi.
-... i zabrali kilka mężczyzn, oraz tą dziewczynę- Ocknąłem się. Porwali ją. Nie żebym specjalnie ją lubił, ale chodzi o zasady! Złapałem go za "szmaty", i podniosłem . -Kto i gdzie?!- Powiedziałem nie ukrywając emocji. Gniewu!
Offline
Ekaterina
Znów się obudziłam, ale tym razem nie widziałam nic i nie mogłam poruszyć żadną kończyną."Cholera" pomyślałam, ostatkami sił podskakując przed siebie. Natrafiłam na jakiś pręt."Kraty..." W oddali było słychać jakieś kilka głosów, ewidentnie męskich.
-...Za chłopów weźmie się okup, dziewczynę albo odsprzedamy albo...-dalej wolałam nie słuchać. Doskonale wiedziałam, co się może stać. Nagle coś mnie olśniło. Kot musiał uciec! Westchnęłam z ulgą, czekając na odpowiedni moment do ataku.
Promises, and they still feel all so wasted on myself...
Offline
Użytkownik
Disgor
Szedłem w pośpiechu po mieście szukając jej. Nagle zobaczyłem kota. Jej kota. Przygotowałem topór na walkę
-Zaprowadź do pani.- Powiedziałem wściekło-mrocznym głosem.
Offline
Ekaterina
Kot wyszczerzył zęby. Nigdy nie otrzymywał rozkazów, miał własną wolę, ale kochał swoją panią, więc, bez większego pośpiechu, zaprowadził Disgora pod jakiś stary burdel, po czym znikł.
Podeszłam do krat po raz drugi, tym razem dotykałam ich o wiele dłużej, gdy nagle poczułam silne kopnięcie ze strony metalu."Złoto..." syknęłam w myślach, lecz, niestety, zboczeńcy musieli zauważyć mój ruch, gdyż podeszli i zaczęli mnie dotykać. Miałam ochotę po prostu ich wypatroszyć, ale nic nie mogłam zrobić w otoczeniu złota, on mnie po prostu unieruchamiałam, więc jedyne co mi pozostało to krzyczeć, pyskwoć, błagać o uwolnienie lub pluć na nich....
Promises, and they still feel all so wasted on myself...
Offline
Użytkownik
Disgor
Kot zaprowadził mnie do jakiegoś starego burdelu. Zapukałem, ale nikt nie odpowiedział. Słyszałem jakieś szepty i nagle uderzył mnie krzyk diablicy. Wbiłem topór w drzwi i pociągając je do siebie je roztrzaskałem. Wpadłem do budynku jak krasnoludzkie oddziały Berserkerów. Wybierano tylko największe krasnoludy kiedy są młode, a potem trenerzy robili z nich stworzenia gorsze niż wściekłe psy.
-Czas na rzeź!!!- Ryknąłem i rzuciłem toporem tak żeby trafić jak najwięcej przeciwników.
Offline
Ekaterina
Cierpliwie znosiłam molestowanie zboczeńców, gdy nagle usłyszałam ogromny huk i wrzask Disgora. Uśmiechnęłam się wesoło, wsłuchując się w trzask łamanych kości. Po chwili zdałam sobie sprawę,że trzeba się zmywać i to szybko. Niezdarnie zdjęłam opaske z oczu.
-Disgor, rozwal tę klatkę proszę.-poprosiłam uprzejmie, czekając aż ten rozprawi się z resztą napastników, których chyba jedyną bronią były zatrute strzałki i jakieś tępawe noże. Aż mi się wstyd zrobiło,że tacy amatorzy zdołali mnie porwać.
Promises, and they still feel all so wasted on myself...
Offline
Użytkownik
Disgor
Ogłuszyłem jednego przeciwnika. Zaraz nam wszystko wyśpiewa. Spojrzałem na kraty. Złote, ale miały słabe punkty. Zniszczyłem je.
-Przesłuchaj go...- Wskazałem na ogłuszonego i poszedłem się wyrzygać.
Offline
Ekaterina
Westchnęłam ciężko, wychodząc z roztrzaskanej klatki i podchodząc do ogłuszonego faceta. Na wszelki wypadek wykręciłam mu obie nogi,żeby nie mógł uciec, po czym odczekałam chwilę, aż ten odzyska przytomność.
-Dlaczego?-zapytałam twardo, gdy zauważyłam,że mężczyzna zaczyna już chyba odżywać.
-Bo oni...
-Chyba wy.-poprawiłam,siadając na przeciwko niego po "turecku" i czekając na wyjaśnienia.
-Oni twierdzili,że jesteś... I,że dostaniemy za ciebie dużo mamony w piekle...-odparł zmieszany, a ja o mało nie wybuchnęłam szyderczym, ale i przy tym gorzkim śmiechem.
-Im nie zależy... Nigdy nie zależało.-mruknęłam wstając i wysuwając przed siebie palec.-Tyle informacji mi chyba wystarczy. Śpij.-rozkazałam i ten zamknął nagle oczy, jakby tuż przed chwilką umarł.
Promises, and they still feel all so wasted on myself...
Offline