Miśka
- Nie mam zielonego pojęcia... Chyba do Portu Ova, tam załapać sie na jakiś statek i do Shellanovestii.
Beknęła głośno wbijając patyk z kaczką w ziemię i kładąc sie na trawie.
- Może tam zamieszkam. Zatrudnię się.
Offline
Miśka
- Nieee... - powiedziała przeciągając ostatnie litery leniwie. - To mi się nie opłaca. Nie mam siły tak pracować. A co myślisz, jakbym została dziwką? One to nieźle zarabiają...
Uśmiechnęła się do siebie dość wrednie jakby śmiała się ze swoich czarnych myśli.
Offline
Miśka
- Jak to po co? - Spojrzała na niego podnosząc głowę. - Żeby zachować jego majątek oraz tytuł szlachcianki. No ale najpierw kilka bali, drogie przyjęcia, służba i piękne stroje. A potem będę nieszczęśliwą, samotną, młodą, szlachecką wdową czekając na księcia!
Zachichotała znów kładąc głowę na trawie.
Offline
Miśka
- Myślisz, że się uda?... - Ziewnęła. - Bo pomysł mi się podoba. Nigdy nie chciałam władzy, ale...
Usiadła i spojrzała na niego z łagodnym, sympatycznym uśmiechem.
- Ale gdybym miała dobrego doradcę to może...
Offline
Nar
- Kiedy za nią stoi, gotowy w jej obronie zabić każdego, to lud służy. Potem ze skarbca kupujesz wojsko i jesteś nietykalna. - Rękami zaczął bawić się kawałkiem zboża.
- Znam dobrze ten schemat.
Offline