Misia
Wioska jak wioska. Dość uboga jednak znajdowała się w niej karczma, a nawet mała świątynia Qwetiany. Robiło się dość późno. Słońce leniwie dochodziło do horyzontu, gdy dziewczyna dojechała do karczmy, która nosiła nazwę "Gadająca Papuga". Na szyldzie(w dość dobrym stanie) widniał rysunek lecącego, kolorowego ptaka. Dziewczyna zsiadła z jednorożca przywiązując go do belki przy drzwiach po czym weszła do środka zabierając ze sobą torbę. Ciekawskie oczy klientów(w większości płci brzydkiej) zwróciło się ku wchodzącej.
Offline
Nar
Miał być cicho, więc był cicho. Choć trochę nudno było w lampie. A jak jeszcze nie mógł świecić. Wyczuł wszystkich znajdujących się w karczmie. Nie było ich zbyt dużo. W końcu nie ma co się dziwić w jakiejś małej, zapyziałej wiosce. Pewnie tylko Ci, którzy nie mieli dość sił by poradzić sobie w stolicy. Skoro musiał to siedział w lampie ie czekał na wezwanie.
Offline
Miśka
Dziewczyna podeszła do lady całkiem przytulnej knajpki. Barman wyglądał na niestarego, w pełni sił mężczyznę z kwadratowymi okularami. Gdy tylko ją zobaczył uśmiechnął się i powiedział:
- W czym mogę panience pomóc? Panienka chyba nie jest stąd. Rzadko mamy gości.
- Nic dziwnego. Ta wioska nie prosi się o odwiedziny. Stoi gdzieś w Korto jakby chciała się ukryć - skomentowała to Aria dość chłodno. - Mogłabym dostać zamówienie do pokoju? Zapłacę.
- Niestety. Mam za duży ruch, by latać na górę. Ale sama możesz wziąć. wyglądasz na silną - odparł ten z uśmiechem wycierając blat. - Czego sobie życzysz?
- Kufel piwa i pieczonego dzika. Tłustego, jeśli łaska. I szklankę mleka.
- Się robi, psze pani. Pół godziny i będzie. Proszę usiąść i odpocząć.
- Dzięki - powiedziała beznamiętnie Miśka siadając przy jednym, pustym stoliku gdzieś przy ścianie, w cieniu. - Nar... Żyjesz? - szepnęła cicho w stronę lampy.
Offline
Nar
- Tak, siedzę i gotuje się w lampie. - Szybko dodał.- Ktoś się zbliża.
Do stolika podszedł chłopak wyglądający na około 20 lat. Wysoki blondyn, z niebieskimi oczami.
- Cześć. Widziałem Twojego jednorożca. - Powiedział stając tuż obok stolika.
- Wygląda na zadbanego, co oznacza, że nie możesz być stąd. Nie znalazłabyś tu dla niego tak dobrego jedzenie. Twoja uroda zresztą też przeczy mieszkaniu w okolicy.
Offline
Miśka
Dziewczyna szybko podniosła głowę i spojrzała na nieznajomego. "Idź sobie, idź sobie, idź sobie, idź... Kurde, czemuś sie dosiadł!?" - wrzasnęła w myślach jednak z kamienną twarzą wysłuchała jego słów.
- Mmm, mistrz dedukcji widzę - rzuciła oschle po czym przyjrzała mu się bliżej. - Ale mas rację... Nie jestem stąd.
Gdy tylko to powiedziała lisek wyskoczył z torby i wskoczył na stół wąchając jego blat w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.
- Lisirius, do torby! Ale już!
Offline
Nar... i jakiś dziwny chłoptaś podrywający Miśke i jarający się jej jednorożcem
- Oho. Tylko tego brakowało. - Powiedział nicho ifryt, tak aby nikt go nie dosłyszał.
- Poza tym widzę ładnego masz liska. Ciekawie go nazwałaś. - Powiedział chłopak wyciągając rękę w stronę zwierzęcia.
- Masz gdzie mieszkać? Tu jest dość niebezpieczne. Pokoi nie da się zamknąć, a nocami chodzą po nich pijacy, szukając ładnych dziewczyn.
Offline
Miśka
Dziewczyna zabrała szybko zabrała lisa ze stołu zanim barman go zauważył po czym wpakowała go do torby.
- To nie ja go nazwałam tylko mój stuknięty starszy brat - rzekła pospiesznie bawiąc sie kosmykiem włosów. - Nie da sie zamknąć?... Co to za do dupy karczma? - powiedziała po chwili po czym spojrzała podejrzanie na blondyna. - Masz mi coś do zaoferowania?...
Offline
Nar
- Nie idź z nim. To zły pomysł. - Powiedział Nar, tak aby ona mogła go usłyszeć, jednak karczmiany szum najprawdopodobniej zagłuszył go.
- Tak to jest z karczmami w takich wioskach. - Powiedział z przyjacielskim i zatroskanym uśmiechem.
- Mam mały domek w okolicy. Dość przytulny. Przy okazji ma stajnie na Twojego jednorożca.
Offline
Miśka
Gdy tylko nar szepnął coś do niej dziewczynie zaraz przyszło coś do głowy. Szkoda będzie zabijać takiego ładnego chłopaka, ale cóż...
- Mieszkasz sam? - naraz jej głos przybrał kokieteryjnego tonu. - Chcę wiedzieć, czy będziemy mieli Twój dom tylko dla siebie... - Tutaj puściła mu oczko.
Offline
Nar
- Poza moją klaczą nikt tam nie mieszka. - Zaczął się śmiać, jednak zauważając brak reakcji otoczenia, nagle zamilkł zawstydzony.
- Mogę Cię zaprowadzić, najwyżej wrócisz. - Zaproponował miło.
Offline
Miśka
- Od tak miłego chłopaka głupi odmówić. Tylko pozwól mi zjeść. Albo zjedz ze mną. Ten dzik, którego zamówiłam będzie pewnie duży.
Lisek, który siedział jej na kolanach oblizał wargi i mlasnął cicho. Dziewczyna spojrzała najpierw na niego po czym na kelnera zbliżającego sie do jej stolika z pieczonym dzikiem, kuflem piwa i szklaneczką mleka.
Offline
Nar
- Uhhhh... Dlaczego... - Nar krzyczał cicho, tak aby doszło to tylko do jej uszy. - Kiedyś się doigrasz, jak tak będziesz przystawać.
- Z wielką chęcią. Od rana nic nie jadłem. Tylko niezbyt mam pieniądze, żeby Ci do niego dopłacić. - Powiedział lekko się zaczerwieniając i drapiąc po karku.
- Średnio u mnie z pieniędzmi i w ogóle.
Offline
Miśka
Uśmiechnęła się do niego uroczo.
- Na mój koszt. Ty mi dasz nocleg, a ja Cię... Cóż, nakarmię. A po za tym patrz, jakie to wielkie. Na pewno nie zjem tego sama.
Lisirius zaraz chciał sie rzucić na dzika, jednak Miśka go uprzedziła podstawiajac mu szklaneczkę mleka.
- Możesz wziąć sztućce. Ja się obejdę bez. Jeśli Ci to nie przeszkadza - dodała po chwili biorąc do ręki urwaną, pieczoną nogę dzika.
Offline
Nar
- Skoro tak uważasz. - Wziął sztućce w ręce, jednak spoglądając na dzika położył je pochwili na stole i rzucił się rekami na kawałek dzika, jedząc go szybko jakby miał mu uciec. Po chwili spojrzał na nią zawstydzony.
- Wiesz, jadłem dziś tylko suchy chleb....
Offline
Misia
Dziewczyna odsunęła tłustymi rękoma torbę z lampą od siebie po czym przysunęła się do chłopaka uśmiechając się.
- Nic się nie stało. Jedz, ile chcesz. Smacznego - powiedziała po czym nachyliła się i pocałowała go w policzek.
Offline