Nar
- Nie wiem, czy tak prosto to działa. Tak uwolnię się dopiero po trzech tysiącach lat na jakie związała mnie lampa. - Wciąż był osowiały.
- A poza tym nie wiem co bym robił. Zbyt wiele możliwości.
Offline
Nar
- Czy Ty myślisz, że wszystko jest takie czarne albo białe?! - Wykrzyczał ponownie. Jego złość w końcu wyszłą z niego.
- Może i jestem żądną krwi bestią, ale nie jestem idiotą. Nie mogę pokonać całego świata! A jakbym zaczął wszystko niszczyć, musiałbym stanąć przeciwko całemu światu.
Offline
Misia
Dziewczyna zapadła w zadumę. Spojrzała w niespokojną, płynącą wodę po czym zamknęła oczy i przytuliła się do liska, który mruknął cichutko.
- Teraz... Gdy wszystko straciłam... Nie chcę, byś odchodził. Jesteś jedynym, który przy mnie został. Choć dobrze wiem, że MUSISZ przy mnie być to i tak to pocieszające, że w ogóle ktoś jest.
Offline
Nar
Jej stwierdzenie uspokoiło go trochę.
- Jestem po to by Ci służyć, Ario.- Odwrócił się i lekko ukłonił.
- Myślę, ze dobrze byłoby stąd odejść. Kiedy one wrócą będzie Ci ciężko je przekonać, by Cie puściły.
Offline
Nar
- Skoro wszystko straciłaś, to po co zostawiać przy czymś co świadczy o przeszłości. - Podszedł blisko niej.
- Zacznij od nowa. Jako Aria, Władczyni ifryta. Ja mogę zdobyć jedzenie i pieniądze. Ubranie póki co mi nie potrzebne, a potem gdzieś się znajdzie.
Offline
Miśka
Dziewczyna westchnęła Ciężko po czym wstała, ubrała buty na mokre nogi i otrzepała ubranie.
- N-no dobrze... - rzekła niepewnie. - Nie wiem, jak to się dzieje, ale przy Tobie czuję się... silniejsza. Czuję, że... Mogę zrobić coś nie ponosząc konsekwencji.
Spojrzała w stronę miasta i uśmiechnęła się blado po czym szepnęła:
- Uciekajmy więc, Narihiriusie...
Offline
Nar
- Zatrzymany się w najbliższej wiosce. Załatwię nam pieniądze. - Zlustrował ją wzrokiem.
- I ubrania. Jakieś płaszcze z kapturami. Musimy wyglądać jak wędrowcy. Ja się jeszcze mogę schować w lampie ale Ty musisz wyglądać przyzwoicie i normalnie. Do czasu ustatkowania, nie możemy rzucać się w oczy.
Offline
Miśka
Białowłosa uśmiechnęła się do niego dość wesoło.
- Co za stanowczość, Nar... No, proszę, co dalej, mój panie - powiedziała kłaniając sie teatralne. Po chwili przywołała do siebie Cienia i wskoczyła na niego.
- Podaj mi lampę. Ach, no tak... - zeskoczyła znów na ziemię(wysokie buty jej nie przeszkadzały). Spakowała lampę do torby, a zaraz przy niej usadziła śpiącego liska. Gdy już ta znalazła sie na jej plecach znów wsiadła na konia.
- Jestem gotowa.
Offline
Nariś
- Nie znam okolicy, więc raczej Ty musisz prowadzić. - Rozejrzał się, próbując wypatrzyć charakterystyczne miejsca na horyzoncie.
- Może są jakieś miejsca, do których zawsze marzyłaś, żeby pojechać? Tam moglibyśmy teraz pójść. - Stwierdził mimo wszystko nie znajdując interesującego go miejsca w linii widzenia.
Offline
Miśka
- Nigdy nie miałam takiego miejsca - ruszyła Cienia, by zaczął iść stępem. - Jako najemniczka dużo podróżowałam. Więc byłam w wielu miejscach... Ale chciałabym odwiedzić jakiś skarbiec. Żeby zdobyć jakiś konkretny szmal.
Offline
Miśka
Spojrzała na niego.
- Ah, no tak. Przepraszam... - powiedziała potulnie po czym dodała szybko. - Pozwalam Ci używać mocy. Tylko nie przesadź, dobrze, Nar?... - Spojrzała przed siebie. - Najpierw zatrzymamy się w najbliższej wiosce. Trzeba nakarmić Lisiriusa i znaleźć mi ubranie. No i nocleg. Robi się późno.
Offline