Miska
Westchnęła na powrót pędząc przez mini rynek wioski, na którego środku stała prześliczna fontanienka(i było różowo i swetaśnie! ;d). Spojrzała na lampę.
- Jak mi obiecasz, że nie dasz sobie odebrać lampy. I mi się nic nie stanie. O ile można ifrytowi ufać...
Offline
Miśka
Dziewczyna zamyśliła się. Nie chciała mieć na głowie masy złodziei i zabójców, ale z drugiej strony miała przy sobie potężnego ifryta, który może jednym dmuchnięciem zabić ich wszystkich. Strasznie było jej żal mężczyzny i nawet nie wie dlaczego nagle ten żal się zrodził. Zmarszczyła brwi chcąc odgonić siebie od tych myśli. W sumie gdyby zamieniła go w chłopca dałaby mu wolność. Tylko co zrobić z taką potęgą jakimi są dwa pozostałe życzenia. Czego ona mogła chcieć? Miała przecież wszystko... A może wskrzeszenia rodziców? Tęskniła za nimi, owszem, ale chyba nie mogłaby spojrzeć im w oczy po tym co zrobiła... A może nieśmiertelności? Nie... Życie bez śmierci trafi sens. A wieczna młodość? Głowę białowłosej rozsadzały różne myśli. Spuściła głowę jadąc teraz dość wolnym kłusem.
- Nie... Siedź na razie grzecznie. Zaraz będziemy przejeżdżać przez las.
Offline
Nariś
-Dobrze pani. W razie kłopotów, jestem na zawołanie. - Zaczął myśleć, że jest w stanie ją polubić. Byle tylko nie zaczełą mieć dziwnych kaprysów. Wolałby też, żeby nie kazała mu tańczyć w tym swoim klubie. Poza tym byłą nawet ładna. Rzadko widywała piękne kobiety. Zazwyczaj mężczyzn ubranych w zbroje. Uznał, że może dojdzie z nią do porozumienia. Jednak póki co pójdzie spać, czekając na rozkaz.
Offline
Miśka
Było już grubo po południu. Dziewczyna zaczęła teraz jechać jakąś polna drogą. Wokoło nie było żadnej duszy. Słońce świeciło delikatnie i przyjemnie, a w powietrzu unosiło się wilgotne powietrze po wczorajszej burzy. Białowłosa odetchnęła głęboko wciągając powietrze nosem, a wydychając ustami.
- Poznasz dziewczyny w klubie - powiedziała wesoło. - Są naprawdę spoko. Polubicie się. Jedna nawet ma świra na punkcie ifrytów.
Offline
miśka
Miśka roześmiała się po czym wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. Ona i tak jest stuknięta. może ma jakieś źródła z biblioteki. Mówiłam: ma świra na punkcie ifrytów i tym podobnych. No, możesz już wyjść. Bo mi świecisz po oczach tym złotkiem. Tylko pamiętaj: Masz zabić każdego, który będzie chciał zabrać lampę i tego, kto będzie chciał mi zrobić krzywdę. - Spojrzała na niego. - No, wyskakuj. Tak ładnie dziś jest.
Offline
Nar
- Każdego kto tylko się zbliży. Powoli i boleśnie. - Powiedział wychodząc ostrożnie z lampy. Rozejrzał się. Dookoła widać było może trawy. Ładnie by się paliła. W oddali widać było las. Wieczorem, ewentualnie do rana powinni być na miejscu.
- Chętnie z nią porozmawiam, jak się tam znajdziemy. - Zamyślił się. Poza starymi bajaniami w które nikt nie wierzy, nikt nie powinien o nim wiedzieć bądź go pamiętać. No oczywiście poza elfami, ale one łatwo się nie dzielą takimi informacjami. Dowie się wszystkiego jak ją spotka.
Offline
Miśka
- Co się tak rozglądasz, hm? - powiedziała patrząc na niego uważnie. Po chwili zaśmiała się. - Zabawne. Pieprzy mi o ifrytach po czym ja ja wyjeżdżam wykonać zlecenie i wracam z jednym. I to do tego bardzo przystojnym...
Zanów się zaśmiała jakby chciała zakryć chichotem to, co powiedziała.
- A Ty... - szybko zmieniła temat. - Byłeś kiedyś w klubie striptizerskim? W ogóle wy macie... kobiety-ifryty? Bo Pyśka mówiła o ifrytach jako "To".
Offline
Nar
-Nie znam żadnego innego ifryta. - Powiedział lekko osowiały.
- Rozglądam się, szukając potencjalnego zagrożenia. - Powiedział, po czym zamilkł na chwile. - Zagrożenie, może być wszędzie. Tak mnie uczono. Nie bylem nigdy w takim klubie. Moi właściciele, zazwyczaj starali się spełnić swoje żądze.
Offline
Miśka
Spojrzała na niego uważnie.
- Spotkałam w swoim życiu wielu mężczyzn i wiem, jak reagują na rozebraną kobietę. Nawet, gdy nie jest całkowicie naga. Widać to nawet, jeśli chcą to ukryć. To bezwarunkowe...
Spojrzała przed siebie i uśmiechnęła się delikatnie acz tajemniczo.
- Gdy wtedy... się rozebrałam. Nie zareagowałeś. Dwa wnioski - a bierz pod uwagę, że pracuję jak pracuję i trochę wiem, o mężczyznach - albo jesteś homosexualny albo asexualny... - powiedziała, a dopiero, gdy skończyła łypnęła na niego kątem oka nie przestając sie uśmiechać. Zupełnie jakby chciała go sprowokować.
Offline
Nar
- Po ponad dwóch tysiącach lat zabijania, musiałem nauczyć się panować nad wszystkimi emocjami. - Powiedział lewitując na swoim wirku obok niej i patrząc przed siebie.
- Dlatego moja twarz rzadko wyraża jakieś emocje. Nie mogę okazywać słabości. Czemu Cię to interesuje?
Offline
Miśka
- A-ha - rzuciła po czym kiwnęła głową, a uśmiech z jej twarzy znikł. - A ot tak. Mi, jako striptizerce, zero reakcji ze strony mężczyzny na moje roznegliżowane ciało ubliża. Sygnalizuje, że coś jest nie tak. Gdybyś powiedział, że jesteś gejem byłoby mi łatwiej...
Podniosła prawą rękę na wysokość szyi i zaczęła się bawić kosmykiem włosów.
Offline
Nar
- A co miałem zrobić? Rzucić się na Ciebie? Jestem tylko sługą. - Powiedział lekko się obrażając. Interesowało go jej ciało ale nie mógł tego okazywać. Nie powinien się przywiązywać do nikogo kto umrze, a on przeżyje jeszcze ogromną ilość lat.
- Jeszcze jakieś pytania, pani?
Offline