Nar
Z wnętrza lampy dało się słyszeć niewyraźne słowa dezaprobaty, jednak po chwili ifryt zjawił się przed swoją panią.
- Tak? - Spojrzał na kurczaka na biurku. - Ostygł i chcesz żebym podgrzał?
Offline
Miśka
Spojrzała na niego jakby zaoferował jej jakąś obrzydliwą i nieprzyzwoitą rzecz.
- Okropność! - powiedziała marszcząc brwi. - Specjalnie go zostawiłam, by ostygł. - dodała po chwili zabierając od niego tackę z kurczakiem jakby to był jej największy skarb. - Wkurzało mnie, że śpisz, więc chciałam Ci poprzeszkadzać.
Offline
Nar
Westchnął z dezaprobatą.
- To może dasz mi jakieś ciekawe zajęcie? - zapytał - Chyba że mam stać i Cię wachlować, pani, kiedy będziesz jadła - stwierdził z zażenowaniem i stanął w swojej ulubionej pozie z rękami skrzyżowanymi na piersi.
Offline
Mich
- Nie tym tonem, mój drogi - warknęła urywając kurczakowi nogę i biorąc duży gryz. - Pamiętaj, że mój bukłak leży niedaleko.
Wskazała ruchem podbródka na pojemnik będący na łóżku.
- A po za tym... Powinieneś się cieszyć, że od dłuższego czasu wreszcie możesz rozprostować kręgosłup. Więc nie marudź. Może w międzyczasie coś dla Ciebie znajdę.
To powiedziawszy znów ugryzła zimnego kurczaka.
Offline
Nar
- Nie mam - Odpowiedział beznamiętnie - Dobrze, pani. - Powiedział stając na wyciągnięcie ręki od niej. Nigdy zbytnio nie szanował zbytnio swoich panów, lubił ich denerwować, mimo groźby kary.
Offline
Nar
Wyciągnął przed siebie rękę i użył mocy by podgrzać mięso. Potem noga wpadła prosto do jego dłoni. Zjadł ją szybko po czym stwierdził.
- Na dworach królewskich podają lepsze. Aczkolwiek nie jest złe. - Podleciał do stołu i położył kość jaka mu została. Potem podlewitował do okna, przez które wyjrzał.
Offline
Nar
- Dobrze pani. - Powiedział zbliżając się do lampy. - Zawołaj mnie, kiedy będę Ci potrzebny. - Schował się do lampy, któa jeszcze chwilę błyszczała, a z jej wnętrza, dochodziła cicha melodia.
- Hej, ho, hej, ho zabijać by się szło...
Offline
Nar
Rozległ się cichy śmiech. - Tak, pani. - Wyszedł i stanął obok niej, po chwili biorąc bukłak i podając go niej. Wtedy cofnął się i stał w odległości jakiegoś metra. Wiedział już jak się obchodzić z karami. Nie bał się.
Offline