#1 2013-04-03 16:25:47

 Sheanita

Succubus

Zarejestrowany: 2012-08-06
Posty: 1451
Punktów :   

Wielka Arena

https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQzLOtR2NIE3pNRVmaZoQaa-CSyykvqNpIlfVgLeUd3TZHfnhNCDA



Wielka Arena na kształt legendarnego Koloseum znajdowała się niemalże w centrum potężnej i bogatej Shellanovestii. Była perłą tego miasta - potężna i wspaniała. Mogła pomieścić aż 75 tysięcy widzów, więc była to największa w całym Mortem. Mieszkańcy wielkiego miasta mogli się szczycić, że coś tak wielkiego mieściło się właśnie w ich Shellanovestii. Jednakże nie każmy miał dostęp do tej Areny. Ta potężna budowla była bowiem w wyższych i bogatszych okręgach miasta, a na widowiska, jakie odbywały się w środku miała wstęp tylko śmietanka towarzyska.

Ktoś taki jak hrabia von Astimel oczywiście musiał w niej być. Jednakże obowiązki właściciela kilku wiosek zatrzymały go w innym miejscu, a jedynym, kto mógł go zastąpić była jego córka. Tak więc Claudia przerywając rutynę swego życia udała się na jeden pokaz. W głębi duszy była bardzo podniecona, gdyż miało to być coś extra. Jakieś walki i to do tego miała być jakaś potężna dziewczyna. Nie bardzo Claudię interesowało, kim była, ale co umiała. Do tego, że to właśnie o panienki von Astimel miało zależeć jej życie, jeśli przegra. Claudia miała nadzieję na dobrą rozrywkę, więc z radością usiadła na rubinowym tronie przy przyjacielu jej ojca, również szlachcica. Jego krzesło było trochę miej zdobione, gdyż to ojcu Claudii dziś przypadało nadzorowanie przebiegu walki(oraz jej końcu i decyzji o życiu przegranego), a że on był nieobecny - obowiązki przejęła Claudia.
- Witam panienkę von Astimel - ozwał się mężczyzna, któremu sługa właśnie nalewał wino.
Claudia poprawiła suknię po czym rozsiadła sie wygodnie i poprosiła o wodę.
- Dzień dobry - rzekła grzecznie i uśmiechnęła się sztucznie, jednak przekonująco. - Wie pan, kto będzie dziś walczył?
- Jakaś kobieta, z tytułu Tytania - mruknął tamten i spojrzał na rozgadany tłum i w dół na jeszcze pustą scenę. - Podobno dobra.
- Mam taką nadzieję - rzekła nastolatka i również spojrzała przed siebie.
Nie chciała tu być, kolny raz ojciec jest zbyt zajęty, by uczestniczyć w czymś takim. Jednak gdzieś w duszy liczyła na coś takiego. Może uda jej się zobaczyć krew.

Offline

 

#2 2013-04-03 18:17:13

 Aloisia

Użytkownik

Call me!
Skąd: Podlasie
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 221
Punktów :   
WWW

Re: Wielka Arena

Miadella

Wyczyściłam porządnie zbroję i miecz i zerknęłam przez bramę na tłum zebranych już widzów. Mhm, coraz więcej ich się roiło, czyżby ludzie zaczynali zarabiać na życie porządniej? Wzięłam głęboki wdech. Nie to,że się bałam czy coś. Wygram. Patrząc na tych osiłków obok mogę wręcz stwierdzić, że będzie to zbyt proste. Zarzuciłam prawie takiej wielkości co ja ostrze na ramię i wyszłam na arenę, unosząc do góry dłoń w geście przywitania. Moja twarz wyrażała pewnie coś pomiędzy niesmakiem a bólem, jak zwykle gdy musiałam tu walczyć by zdobyć trochę pieniędzy. Odrzuciłam zwichrzone włosy do tyłu i uderzyłam mieczem o ziemię. Zza bramy wyszła grupka facetów, równie dobrze szkolonych co ja. Jednak oni byli zbyt zwyczajni...
-Dzisiejszego dnia zobaczymy występ niepokonanej i nieustraszonej Tytanii!- zapowiedział komentator podnieconym głosem. Wzdrygnęłam się na to. Obrzydliwy gość, dobiera się do każdej silniejszej kobiety.- Zmierzy się ona z naszymi najlepszymi Łowcami Nagród!-dodał, a ja zacisnęłam dłonie na rękojeści miecza mocniej. No to czas na rzeź. Usłyszałam dźwięk dzwonu. Źrenice mi się pomniejszyły i zamachnęłam się ostrzem w stronę nacierającej garstki Łowców. Zrobili unik, ale ja tylko na tym skorzystałam. Wskoczyłam jednemu na plecy i wbiłam miecz w kark. Zdezorientowani przeciwnicy stanęli jak wryci, przez co jeden z nich stracił głowę. Nie czekajac długo uniosłam ręce ku górze i z nieba zesłałam grad mieczy, którzy powbijali się w osiłków, przyszpilajac ich do ziemi. Hm? To jeszcze nie koniec? Odwróciłam niepewnie wzrok za siebie. Z bramy zaczął wyłaniać się chyba z pięciometrowy olbrzym...


Promises, and they still feel all so wasted on myself...

Offline

 

#3 2013-04-03 19:31:59

 Sheanita

Succubus

Zarejestrowany: 2012-08-06
Posty: 1451
Punktów :   

Re: Wielka Arena

Claudia

Claudia rozluźniła się, gdy na arenę weszła ulubienica tłumu. Hrabianka zmrużyła oczy. Jej twarz pozostawała kamienna, jednak w środku działo sie coś zupełnie innego, gdy dziewczyna zobaczyła, co ta wojowniczka wyrabia na scenie. Gdyby Claudia nie była tak dobrze opanowana wyglądałoby to mniej więcej tak:
Dziewczyna podniosła się opierając rękoma o barierkę przykrytą czerwonym materiałem i o mało nie spadła. Otworzyła usta, a źrenice jej oczu powiększyły się. Nawet nie zauważyła, kiedy dłonie ściskające kamienne oparcie zrobiły sie blade.
Tymczasem hrabianka siedziała niewzruszona udając lekko znudzoną po czym uniosła brwi i spojrzała w swoją lewą stronę.
- Jej wolno zabijać? - spytała dziewczyna przyjaciela swego ojca.
Ten patrzył na walkę z dużym uśmiechem, gdy ta spytała, spojrzał na nią.
- Oh, tak, oczywiście. Jej wolno - rzekł i powiększył uśmiech. - Dopiero, gdy ona przegra nie wolno jej zabić i decyduje panienka.
Claudia skurczyła się w sobie zawstydzona ignorancją po czym skinęła głową i znów spojrzała na arenę.
- Ona chyba nie przegra. Sądząc po tym, co przed chwilką zrobiła... - mruknęła do siebie zimno Claudia szczerze żałując, że dzisiaj nikogo nie zabije. - Kim jest ten wybryk natury?... - dodała ciszej po czym zmarszczyła brwi przyglądając się ruchom wojowniczki.

Offline

 

#4 2013-04-03 20:55:34

 Aloisia

Użytkownik

Call me!
Skąd: Podlasie
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 221
Punktów :   
WWW

Re: Wielka Arena

Miadella

Przekręciłam głowę w bok i uśmiechnęłam się szyderczo. W końcu jakaś ostrzejsza rozrywka... Pięć miesięcy czekania, w końcu go nafaszerowali tą magią... Wysunęłam w jego stronę miecz, a tan wykonał tak zwinny ruch, że aż mną zarzuciło. Wyglądał tak... niegroźnie... Przeleciałam przez połowę areny i uderzyłam o ziemię plecami tak,że coś mi strzyknęło w krzyzu. Wydałam z siebie jakieś dziwne stękniecie, miał być krzyk, ale uwiązł mi w  gardle... Olbrzym przygotował się do kolejnego skoku. Ustawiłam ostrze tak, by jakby na mnie naskoczył, zostałby przeszyty na wylot. I tak zrobił. Ale plan jednak okazał się fiaskiem, bo on jakby to... zignorował to? Szybko wydostałam się spod niego i odbiegłam odrobinę, po czym przywołałam w swoje dłonie ogromny topór. Musi zadziałać, musi, inaczej... Ruszyłam na niego, a gdy byłam jakieś dziesięć metrów przed, skoczyłam w górę. Topór przekroił jego twarz na pół. Zatoczył się do tyłu, a ja szybko przyszpiliłam go do ziemi, po czym znów przywołałam, tym razem ogromny miecz, kilkudziesięciometrowy i wbiłam mu w piersi. Krew trysnęła, zalewajac mi twarz, a ja zachwiałam się. O Boże... to było trudne. Wstałam, unosząc ręke do góry.
-Koniec gry...-wydusiłam, unosząc wzrok na widzów. Mój wzrok spoczął na szlachciance z dziwnie znudzoną miną. Już.. koniec...


Promises, and they still feel all so wasted on myself...

Offline

 

#5 2013-04-14 15:35:53

 Sheanita

Succubus

Zarejestrowany: 2012-08-06
Posty: 1451
Punktów :   

Re: Wielka Arena

Claudia

Dziewczyna była niesamowicie zirytowana, że heroska nie przegrała. W sercu sadystycznej szlachcianki grzecznie usadowiła się chęć zabicia kogoś i tylko czekała aż będzie mogła wyjść. Claudia uważała za niesprawiedliwe, że jedna osoba panuje nad życiem drugiej osoby. Chwilka... Przecież sama Claudia tak robiła! Powoli się podniosła i podeszła do poręczy patrząc w dół na obrzucaną przez radujący sie tłum kwiatami dziewczynę. Najpierw oparła sie obiema dłońmi o czerwony materiał, którym była pokryta kamienna poręcz po czym jedną z dłoni uniosła do góry. Tłum szybko i stopniowo sie uciszył i wszystkie oczy był wpatrzone teraz w nią. Powoli opuściła dłoń i wyprostowała się dumnie.
- Moje gratulacje, Tytanio - rzekła głośno i uśmiechnęła się lekko, aczkolwiek dumnie. Rozłożyła ręce, a jej uśmiech rozpłynął sie po całych ustach. - Wygrałaś nie tylko życie, ale i nieśmiertelną sławę! Niech bogowie będą z Tobą! - dodała po chwili i opuściła dłonie, a tłum krzyknął radośnie.
Claudia w tym czasie skinęła głową do zwyciężczyni, odwróciła się i rzuciła wgłąb balkonu przywołując do siebie jednego ze strażników.
- Kiedy będzie odbierać pieniądze za walkę zatrzymajcie ją. Chcę z nią porozmawiać.
Ten wykonał skłon po czym wyszedł, a do Claudii podszedł przyjaciel jej ojca.
- Wspaniałe widowisko, nieprawdaż, panienko? - rzekł radośnie. - Panienki ojciec byłby z panienki dumny.
Claudia uśmiechnęła się szeroko i sztucznie po czym dygnęła.
- Bardzo dziękuję panu. Proszę wybaczyć, ale mam pewną sprawę do załatwienia - odparła po czym dygnęła i odeszła za strażnikiem.

Offline

 

#6 2013-04-15 08:12:54

 Aloisia

Użytkownik

Call me!
Skąd: Podlasie
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 221
Punktów :   
WWW

Re: Wielka Arena

Miadella

Wysłuchałam przemowy szlachcianki powstrzymując się przed rzuceniem czymkolwiek w ludzi na widowni. Nieśmiertelna sława, hę? Po co mi ona, równie dobrze mogłabym siedzieć teraz w pub'ie i chlać rum. Tu chodzi o życie, ale lepiej się nie odzywać. Gdy dziewczyna skończyła, odkiwnęłam jej, po czym niezgrabnie odwróciłam się na pięcie i weszłam do szatni. Gladiatorzy tam siedzący patrzyli na mnie, ni to gniewnie ni z przerażeniem. Uśmiechnęłam się do nich szeroko i poszłam pod prysznic. Nie zajęło mi to długo, krótki i zimny jest najlepszy. Zmieniłam zbroję na wyjściową, niezbyt rzucającą się w oczy i ruszyła do wyjścia przez "zaplecze".


Promises, and they still feel all so wasted on myself...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plPustkowo campingi maltańczyk pies