Nasz świat Mortem

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#31 2013-01-04 15:17:53

 Kedor

Użytkownik

96962071
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2012-12-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

-Skąd ty?! - Kedor był zaszokowany, musiała jednak zobaczyć ruch w krzakach, a teraz czytała mu w myślach. "No tak! Przecież to czarodziejka." Pomyślał. "Ups! Muszę się opanować, uczyli mnie przecież tego. Wdech wydech." Od teraz starał się myśleć tylko o tym, o czym zamierzał jej powiedzieć, nawet jeśli coś wyczyta, to i tak by się o tym dowiedziała.
-Chyba nic się nie stanie, jeśli pójdę z tobą.- powiedział po chwili. Trewar sobie poradzi.

Offline

 

#32 2013-01-05 15:06:01

 Sunako

Użytkownik

26526104
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 411
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Charlotta
Zaczęła się głośno śmiać. Sama nie wiedziała dlaczego. Po chwili się uspokoiła.
-Czyli... Przyjmujesz moją "propozycje" i chcesz spędzić ze mną najbliższą noc?- zapytała. Bawiła się długimi rudymi lokami. Nie trzęsło już tak bardzo, więc wiedzieli że za kilka godzin będą w mieście.


愛した人といる事が 罪なのならば, 私はどんな罰も受けると決めていたの!
Jeśli bycie przy ukochanej osobie jest grzechem, to ja chętnie przyjmę na siebie za niego karę

Offline

 

#33 2013-01-05 17:11:28

 Kedor

Użytkownik

96962071
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2012-12-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

-Tak, przyjmuję ją. - powiedział lekko się uśmiechając. - Musi pani jednak pamiętać o tych ludziach z lasu, skądś się wzięli i ktoś jeszcze może spróbować na panią zapolować. Z przyjemnością pomogę.- Za drzwiami bryczki wstawało już słońce, cały las zaczął się budzić. Usłyszeli śpiew ptaków, Kedor trochę dziwnie na to zareagował, bo przełknął ślinę i przejechał językiem po zębach, nic nie jadł od wczorajszego śniadania, a był łowcą, więc jadł wszystko, co udało się w lesie upolować, nie miał uprzedzeń. Teraz jednak zmierzali do miasta, mieli już niedaleko, tam się naje do syta.

Offline

 

#34 2013-01-05 17:17:09

 Sunako

Użytkownik

26526104
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 411
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Charlotta
Uśmiechnęła się. Przecież ona tylko żartowała, a on wziął to na poważnie! Chyba, że on też żartuje...[i], pomyślała [i] Będę musiała to sprawdzić. Przysunęła się jeszcze bliżej, znów nieco rozluźniając wiązanie na dekolcie.
-Do nocy jeszcze daleko...- szepnęła- Do miasta też. No i już tak nie trzęsie. Więc dlaczego by nie tutaj...?


愛した人といる事が 罪なのならば, 私はどんな罰も受けると決めていたの!
Jeśli bycie przy ukochanej osobie jest grzechem, to ja chętnie przyjmę na siebie za niego karę

Offline

 

#35 2013-01-05 18:13:46

 Kedor

Użytkownik

96962071
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2012-12-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

-Drogi tu nie są idealne, ciągle zdarzają się jakieś dziury i wertepy. - odpowiedział tajemniczo. - Ledwo panią poznałem, a okazała się pani być czarodziejką zdolną zabić, bez mrugnięcia okiem. Nie wiem, czy mnie dobrze rozumiesz, - zaczął trochę poważniej - ale to żadnemu mężczyźnie nie doda odwagi. - Czuł, że się lekko czerwieni, ale usprawiedliwiał się tym, że całe życie spędził w dziczy, a o kobietach nawet nie myślał. Ona była pierwszą, która się do niego zbliżyła tak bardzo, i pierwszą, którą widział nago, przynajmniej prawie. Oczywiście, w wiosce widywał półnagie dziewczęta, które zdejmowały ubrania podczas obrzędów, ale to były młode dziewczyny, wtedy go nawet to nie interesowało. Teraz miał duży, dorosły problem, którego planem mógł być tylko podstęp. Nie miał ochoty na bliższy kontakt, jeszcze nie.

Offline

 

#36 2013-01-05 19:09:23

 Sunako

Użytkownik

26526104
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 411
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Charlotta
Odsunęła się. Bardzo go lubiła, nic więcej. Wielki guz na czole bolał ją tak bardzo , że nie chciała nawet myśleć o swoim erotycznym debiucie. Tak, debiucie. Co prawda, już wcześniej uwodziła mężczyzn i kobiety, ale tylko po to żeby patrzeć jak się rozpalają, a potem wycofać. Oczywiście, nikomu z nich nie pozwoliła zbliżyć się do siebie.  Uważała to za dobrą zabawę. Teraz miała wyrzuty sumienia z tego powodu. Była zmęczona, tak bardzo zmęczona. Ledwo słuchała co on mówi. Bał się jej...? Ale dlaczego...? Tak, zabiła tamtego... Sama nie wiedziała dlaczego położyła głowę na jego kolanach.
-Ale mnie nie musisz się bać. Nie zrobię Ci krzywdy- powiedziała spokojnie po czym zasnęła.


愛した人といる事が 罪なのならば, 私はどんな罰も受けると決めていたの!
Jeśli bycie przy ukochanej osobie jest grzechem, to ja chętnie przyjmę na siebie za niego karę

Offline

 

#37 2013-01-05 20:02:26

 Kedor

Użytkownik

96962071
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2012-12-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Kedor odgarnal zaslonke oddzielajaca wnetrze bryczki od tego, cobylo na zewnarz, wyjrzal i zobaczyl rozjazd, dobrze znal droge do Mitwoh i widywal ten rozjazd nieraz, teraz skreca w lewo i do miasta juz niedaleko. Mysliwy zaslonil okienko i poczul, ze zaraz zasnie. Bryczka zarzucilo w lewo. "Czyli skrecilismy w prawo." Pomyslal, ale nie doszlo do niego, co to znaczy. Jechali, w zla strone, ale oboje spali.

Offline

 

#38 2013-01-06 19:22:58

 Sunako

Użytkownik

26526104
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 411
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Charlotta
Obudziła się, bo trzęsło coraz bardziej. Przecież już dawno powinnam być w mieście!, pomyślała oburzona Co ten Thomasson sobie wyobraża? Ciągnie mnie po lasach, bo uważa że tak jest "krócej". Powinnam być w Mitwoh już wczoraj wieczorem! . Nagle poczuła mocne szarpiecie i bryczka się zatrzymała. Wyjrzała przez małe okienko.
-Kedorze, proszę obudź się!- zawołała potrząsając nim- Oni znów tu są!


愛した人といる事が 罪なのならば, 私はどんな罰も受けると決めていたの!
Jeśli bycie przy ukochanej osobie jest grzechem, to ja chętnie przyjmę na siebie za niego karę

Offline

 

#39 2013-01-06 19:45:34

 Kedor

Użytkownik

96962071
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2012-12-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Kedor szarpany przez dziewczyne obudzil sie. Dalej czul sie dziwnie senny, kiedy doszlo do niego, to o czym mowila, skierowal reke w strone noze. Poczul dreszcz przebiegajacy przez cale jego cialo. Noza nie bylo, zostal rozbrojony, stracil swoja, jedyna rzecz. Trzeba bylo myslec, miec plan, ale teraz nie byl w stanie nic wymyslic. Jej chyba nie mogli rozbroic, ale tez moze byc oslabiona.
-Wychodzcie!- uslyszal glos sluzacego Charlotty.

Offline

 

#40 2013-01-06 19:51:38

 Sunako

Użytkownik

26526104
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 411
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Charlotta
Była bliska płaczu. Ręce się trzęsły, zapomniała wszystkich zaklęć. Drzwiczki się otworzyły i ktoś ją wyciągnął przykładając jej nóż do gardła. Trzymał ją z tyłu za ręce, wiedział bowiem że jej zaklęcia bez gestów są tylko pustymi słowami. Zdradził ją jej własny służący!
-Daj nam pieniądze, które są w środku, albo ona zginie! - zawołał jeden z nich.
-Nie, Kedorze, musisz uciekać! I tak mnie zabiją, a przynajmniej...
-Milcz wiedźmo!- usłyszała szorstki głos i po chwili poczuła jak krew spływa jej po szyi. Na szczęście było to tylko zadrapanie.


愛した人といる事が 罪なのならば, 私はどんな罰も受けると決めていたの!
Jeśli bycie przy ukochanej osobie jest grzechem, to ja chętnie przyjmę na siebie za niego karę

Offline

 

#41 2013-01-06 20:10:30

 Kedor

Użytkownik

96962071
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2012-12-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Znalazl sie w beznadziejnej sytuacji, nawet jesli da im te pieniadze, oni poderzna jej gardlo, uwazaja ja za wiedzme. Kedor rzucil sie pod siedzenie, znalazl tam ciezki kuferek pelen zlota. Chwycil go i wyjrzal przed bryczke, oslepilo go popoludniowe slonce.
-Stoj, gdzie stoisz! - powiedzial mezczyzna trzymajacy Charlotte. - Rzuc kuferek i poloz sie na ziemi.
Wciaz byli ma sciezce, z lewej i prawej rosly gesto drzewa, jesli sie tam dostanie, to ucieknie, ale co wtedy stanie sie z czarodziejka? W glowie mysliwego zaswital plan. Rzucil kuferkiem zaraz nad glowa trzymajacego dziewczyne mezczyzny, wyrwal drzwiczki bryczki, ktorymi oslonil sie od strzal. Doskoczyl i powalil zolnierza, ktory puscil Charlotte, by zlapac zloto. Ona w sukni nie zabiegnie daleko, musial chwycic ja w pasie i dalej oslaniajac sie od strzal, rzucil sie do lasu. Poczul okropny bol w rece, ltora trzymal "tarcze", jedna ze strzal przebila sie przez miekkie drewno.

Offline

 

#42 2013-01-07 19:42:15

 Sunako

Użytkownik

26526104
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 411
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Charlotta
Gdy biegł z nią na ramieniu przez las, cały czas gałęzie szarpały jej piękną suknię rozdzierając ją. Nie obchodziło ją to. Ważne było to, że zostawiła klepsydrę w bryczce. Klepsydrę! Oh, jaka była głupia że nie zarzuciła ją sobie na szyję! Próbowała się wyrwać Kedorowi i oboje wylądowali na wilgotnej ziemi. Wtedy zobaczyła że jest ranny. Rozpłakała się. Teraz była całkowicie bezbronna.
-Oh nie, Kedorze!- zawołała obejmując go- Bardzo cię boli? Ja... To przeze mnie. Nie powinnam Cię była ciągnąć przez ten las, tylko dlatego że chciałam towarzystwa ja...-jej płacz zamienił się w szloch-Je...Jestem...Ta...ka... Głupia! Ale... Teraz wybacz... Muszę po coś wrócić...Później... To obejrzę!
Wstała i zaczęła biec.  Za nią "wstały" wielkie zarośla, przez co Kedor nie mógł za nią pobiec. Nawet gdyby je ciął, to by odrosły. Nie chciała go więzić, ale musiała. W końcu dotarła na miejsce. Wszyscy rozbójnicy uśmiechnęli się widząc ją całkiem "bezbronną". Jeden się na nią rzucił i poranił ją w bok, tuż pod piersiami, aż do połowy uda. Odskoczyła, ale za późno. Nie było to poważne. Tak jak rana na szyi. Teraz była zdenerwowana. Po chwili wszyscy leżeli już martwi. Pnącza które wyszły spod ziemi wszystkich ich udusiły. Upadła na drogę. Wbrew pozorom, nie była taka potężna. Jej siła bez klepsydry była ograniczona. Leżała tak z kilkanaście minut, które mogłyby się zdawać wiecznością. Po dłuższej chwili wstała i powlokła się do bryczki. Z jednej z walizek wyciągnęła małą szkatułkę, a w niej klepsydrę świecącą zielonym blaskiem. Zabrała jeszcze swój płacz , żeby ukryć przed Kedorem swoje rany i kilka bandaży i wódkę Thomassona, żeby je opatrzyć i przemyć. Chciała też zabrać konie, ale jeden uciekł spłoszony. Został drugi. Jakimś cudem się na niego wdrapała i na oklep pojechała w stronę zarośli w których musiała uwięzić Kedora. Gdy była na miejscu zarośla "ustąpiły", a ona sama osunęła się w ramiona Kedora. Dbała o to, żeby nie zobaczył jej ran.
-Ściągnij... Koszulę- wyszeptała zmęczona- Muszę opatrzyć tę ranę.


愛した人といる事が 罪なのならば, 私はどんな罰も受けると決めていたの!
Jeśli bycie przy ukochanej osobie jest grzechem, to ja chętnie przyjmę na siebie za niego karę

Offline

 

#43 2013-01-07 20:08:38

 Kedor

Użytkownik

96962071
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2012-12-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

"Mdlejesz mi w ramiomach i chcesz mnie opatrywac, juz to widze." Pomyslal, nie dbal o to, czy to slyszala czy nie, musial jej pomoc. Zdjal jej plaszcz, na boku miala rane, z ktorej saczyla sie krew, ale bardziej martwila go rana na szyi, mogla uszkodzic cos waznego. Polal ja spirytusem, zmyl krew i obwiazal bandazem. To samo zrobil z rana na boku. Potem polozyl polprzytomna czrodziejke na ziemi i zajal sie swoja rana, kiddy skonczyl, a emocje zaczely z niego uchodzic, poczul jak wraz z nimi odchodzi sila, polozyl sie obok dziewczyny i stracil przytomnosc.

Offline

 

#44 2013-01-08 17:45:18

 Sunako

Użytkownik

26526104
Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 411
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Charlotta
Śniło jej się że jest ich więcej. Że patrzą na nich zza każdego drzewa. I że chcą ją spalić na stosie. Obudziła się z krzykiem. Prawy bok ją tak strasznie bolał. Nad lasem zebrały się ciemne chmury. Niebo raz po raz przeszywały błyskawice. Dotknęła rany. Były zabandażowane. Uśmiechnęła się. Czyli on się nią zajął! Poczuła na swoim czole zimną kroplę. Powoli zaczął padać deszcz. Muszą znaleźć jakieś miejsce...
-Kedorze, obudź się- zawołała potrząsając nim.


愛した人といる事が 罪なのならば, 私はどんな罰も受けると決めていたの!
Jeśli bycie przy ukochanej osobie jest grzechem, to ja chętnie przyjmę na siebie za niego karę

Offline

 

#45 2013-01-08 20:09:11

 Kedor

Użytkownik

96962071
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2012-12-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Okolice szlaku zmierzającego do Mitwoh

Kedor otworzył oczy, z początku wydawało mu się, że to wszystko był sen, bryczka, czarodziejka, rozbójnicy. Zobaczył przed sobą twarz Charlotty i wzdrygnął się. Było przeraźliwie zimno, a co najgorsze zaczynało padać, zobaczył błysk, a chwilę potem usłyszał grzmot. Runęła na nich ściana wody. Co prawda byli w gęstym lesie, ale przed taką ilością wody nawet drzewa nie chroniły. "Przydałoby się jakieś schronienie i ogień, muszę się spieszyć, bo za sekundę nawet każde ździebełko trawy w tym lesie będzie tak mokre, że rozpalenie ogniska będzie niemożliwe." Nawet przez myśl mu nie przeszło, by poprosić Charlotte o pomoc, zresztą nie wiadomo, czy miała siłę na rozpalenie ognia. Zdjął z siebie skórę wilka, którą miał zawieszoną na plecach i rzucił ją w kierunku dziewczyny.
-Masz, osłoń się przed deszczem, ja poszukam drewna na opał.- Wstał i zaczął szukać suchych gałązek, do wzniecenia ognia i dużych gałęzi do zbudowania szałasu.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plbusy Holandia shinobiofwars Roboty ziemne kraków