Miśka
Dziewczyna była bardzo zmęczona. Po chwili wypłynęła na powietrze robiąc pod sobą małą, ledwo widoczną krę. Statek był teraz malutkim punktem gdzieś w oddali. Nie było szans, by ją złapali. Michaela oddychała szybko, a z jej ust wydobywała się para świadcząca, że otoczenie było zimne. Spojrzała znów w stronę statku, z którego latały ogniste kule i wodne. Była ciekawa, jak jeszcze długo chłopak wytrzyma w walce.
Offline
Nar
Poczuł uderzenie o drewniany pokład. Uderzające w niego pociski wyczerpały jego siły. Jego skóra zaczęła się robić sina, kiedy tracił energie, a jego temperatura spadała. Krew skapująca na deski przepalała je. Dookoła niego ustawili się piraci z bronią.
- Co my tu mamy? - Zapytał jeden z nich.
- Ifryt. Co robi taki ktoś na środku oceanu? - Zaśmiali się.
- A co by było gdyby Cię na przykład wrzucić do morza. - Ifryt tylko jęknął w odpowiedzi.
Offline
Miśka
Dziewczyna siedziała na tratwie cała mokra trzymając nogi w wodzie. Lampę trzymała w rękach i patrzyła na nią smutno. Po chwili zamroziła ją w krze, by nie wypadła jej po czym stanęła na krawędzi i zaczęła robić dość mało skomplikowane ruchy rękoma, a kra szybko zaczęła znów oddalać się od małego punkciku, z którego nie leciało już nic. Ifryt pewnie skończył walczyć. Tak, tej myśli chciała się trzymać Miśka... Skończył walczyć i zaraz do niej przyleci... Lampa jakby wyblakła. A może tylko dziewczynie się tak zdawało. Płynęła bardzo szybko chcąc oddalić się od tego okropnego czarnego punktu, z którego jej sługa jakoś nie chciał wracać. Nie chciał lub nie mógł...
Offline
Nar
Co jakiś czas tracił na chwilkę świadomość, po czym prawie od razu odzyskiwał ją spowrotem.
- Albo spuśćmy z bocianiego gniazda i zobaczymy jak mocno uderzy w pokład? - Znowu się zaśmiali.
- Cisza! - Usłyszeli piraci i Nar, ale ledwo co. - Rozsunąć się. - Ifryt słyszał wyraźne echo. Najpierw zastanawiał sie, czy aby znów nie traci przypadkiem przytomności, ale wtedy przypomniał sobie ten głos. Przypomniał sobie też smak kurczaka, którego jadł, kiedy pierwszy raz siedział z nią w kajucie. Wtedy zobaczył przed oczami tamtą scenę. Jednak nagle zamiast twarzy Arii pojawiła się twarz małej dziewczynki. Pani kapitan.
- Ifrycik tak? Skąd miała Cię ta Su**?! - Po chwili jej głos stał się tak donośny, ze wizja Nara znikneła, a jego bębenki prawię pękły. Pozostali piraci także się skulili, co pokazywało, że dziewczynka nie często się darło.
- Odpowiadaj! - Jej głos odbił się kilka krotnie prawie ogłuszając Nara. Ten krzyk pewnie dało się słyszeć jeszcze na najbliższej wyspie. Nagle poczył jak coś go podrywa do góry. Dziewczyna podniosła go na lodzie.
- Masz jeszcze kilka chwil. Niecierpliwie się! - Lodowy blok pod nim zaczął zamieniać się w lodowe kolce, które wbijały mu się w plecy.
Offline
Miśka
Dziewczyna zaczęła się niepokoić. Chłopak nie wracał już bardzo długo, na pewno gdyby wygrywał już dawno byłby przy niej. Spuściła nogi do wody znów siadając na krawędzi kry. Wpatrywała się w wodę, za chwilę spojrzała na lampę, potem znów na wodę. Wyciągnęła lampę z lodu. Była jakoś dziwnie zimna. Jakby teraz była tylko kawałkiem metalu. Statek było widać. Jeszcze. Dziewczyna wstała więc i znów odpłynęła w przeciwnym kierunku już resztkami sił odpychając wodę.
Offline
Nar
- To jak powiesz mi coś, ifryciku? - Kolce coraz mocniej zaczęły wbijać mu się w plecy przecinając skórę. Nar tylko jęknął. Nie miał sił na nic więcej.
- Im szybciej coś powiesz tym szybciej te kolce Cię zabiją? No chyba, że chcesz dłużej cierpieć. - Spojrzała na piratów.
- Locker! - Jeden z nich wysunął się do przody. Z wody stworzył przed sobą małe lodowe igiełki. Powoli po jednej zaczął wbijać je ifrytowi w ciało, które z sinego zaczęło przechodzić w szaro-czarne.
Offline
Miśka
Miśka położyła się na krze twarzą do góry. Niebo było czyste, nie było ani jednej chmury, wstawało słońce. Dopiero teraz dziewczyna doszła do wniosku, że płynie na wschód - tak, jak płynęło się do Shellanovestii. Miała tylko nadzieję, że niedługo będzie widać ląd. Istotnie, było widać coś w rodzaju wysepki porośniętej jakimś lasem. Dziewczynie zaraz dało to nadzieję. Ciężko wstała po czym machnęła kilka razy rękoma, by sie odepchnąć od fal, jednak coś ją zatrzymało. No tak... Lampa. Białowłosa przerzuciła oczami po czym usiadła(a raczej padła) na krę dysząc ciężko ze zmęczenia i głodu. Statek stał. Przynajmniej tak się jej wydawało, gdyż okręt był teraz tylko małą kropką. Czyli coś piratów zatrzymało. Czyżby Nar zabijał ostatniego z nich? Michaela nie miała wyjścia, nie mogła już płynąć dalej. Lampa jej nie pozwalała. Westchnęła ciężko po czym pomyślała biorąc do ręki lampę: "Wracaj Ty debilu, cały i zdrowy!". Na głos jednak powiedziała:
- Nar, chcę żebyś do mnie wrócił. Rozkazuję Ci być przy mnie teraz.
Offline
Nar
- Szkoda. - Powiedziała dziewczynka i Nar poczuł jak lód szoruje po jego kręgosłupie. Tuż zanim stracił przytomność poczuł to.
- Idę pani. - Wyszeptał i nagle zniknął, zostawiając po sobie tylko krew, która topiła lodowe kolce wodniczki.
Po chwili ifryt pojawił się tuż przed dziewczyna. Jego skóra byłą już miejscami szara i całkiem sucha. Ifryt oddychał krótko i płytko. Co jakiś czas, jego oddech przystawał na chwilkę. Krew zaczęła wylewać się dookoła niego topiąc lód.
- Paa-niii... - Wydyszał ciężko, po czym jego oczy zamknęły się, a on zaczął tracić przytomność.
Offline
[b]Miśka[b]
Gdy tylko go zobaczyła zaraz wstała i wyciągnęła ku niemu ręce, by utrzymać wodę pod nim jako lód, który parował niemiłosiernie.
- Nie umieraj teraz, błagam - szepnęła cicho po czym machnęła jedną ręką, by się ruszyć z miejsca, drugą zaś, by ifryt nie wpadł do wody. Wyspa, którą widziała poczęła się zbliżać.
Sesja przeniesiona Tutaj
Offline