Miśka
- Wybacz, podczas, gdy ja się świetnie bawiłam Ty musiałeś pracować. Jestem wdzięczna, dziękuję.
Minęła górę złota i zbliżyła się do ifryta, a stając na palcach pocałowała go delikatnie w policzek. Z jej ust wydobywała się delikatnie woń ludzkiego nasienia.
- Weź jakiś worek i spakuj to. Potrzebuję noclegu.
Offline
Nar
- A nie możemy zanocować na statku? - Zapytał skrzywiając się kiedy musiał podnosić złoto z ziemi.
- Nie musielibyśmy nic wydawać i szybciej byśmy wyruszyli. - Stanął przy niej, ledwo utrzymując bogactwa w rękach(nie znalazł żadnego worka).
Offline
Miśka
Przejechała delikatnie dłonią po jego zasłoniętym policzku i uśmiechnęła się słodko.
- Dobrze, ale z tego co wiem dostaniemy jedną kajutę. Z jednym łóżkiem. Znowu.
Zachichotał irytująco po czym odwróciła się w stronę drzwi do biura Cordeliusa.
- Spytam. Poczekaj.
Offline
Nar
- Dopiero co stamtąd wyszłaś pani... - Stwierdził zażenowany próbując niczego nie opuścić.
- Mogłbym gdzieś to dać. Źle się to trzyma. - Podszedł szybko przed nią i stanął między nią a wejściem.
- Nie możemy dowiedzieć się już na statku?
Offline
Nar
- Dobrze, pani tylko proszę szybko. - Odsunął się powoli, tworząc jej możliwe przejście. Podszedł do najbliższej ściany i oparł się o nią.
- Co będzie jak ktoś mnie zauważy z taką górą błyskotek? Nie będę miał jak się bronić. - Stwierdził z wyrzutem.
Offline
Miśka
- Oj, nie marudź. Dobra, wchodzisz ze mną.
Weszła do środka. Mężczyzna znów siedział za biurkiem. Tym razem uśmiechnął się na jej widok.
- W czym mogę Ci służyć? O, widzę, że wybrałaś trochę pieniędzy ze skarbca. Inaczej się umawialiśmy przecież.
- Chciałam prosić o nocleg. Dla mnie i dla mojego... - tutaj spojrzała przez ramię na Nara i zmierzyła go szyderczym wzrokiem. - ...sługi. Może być na statku.
Handlarz zamyślił się na chwilkę po czym wyjrzał przez duże okno na port.
- Dobrze. Widzisz tamten żaglowiec w kolorze czerwonym? Miłej nocy. Możecie zająć jedną z moich kajut.
- Dziękuję - odparł lakonicznie Miśka po czym zrobiła minkę: ^^ - Nar, idziemy.
Offline
Nar
Nar ostrożnie wyszedł za nią, tak aby niczego nie zgubić.
- Nie mogę tego gdzieś wyrzucić do morza? - Zapytał z nadzieją, kiedy upadła mu złota bransoletka. Ostrożnie, aby niczego więcej nie upuścić schylił siępo nią, przy okazji rozrzucając wszystko naokoło. Szybko wszystko podniósł i podbiegł do dziewczyny doganiając ją i po chwili znaleźli się na statku.
Sesja przeniesiona Tutaj
Offline