Miśka
- Z tego co widziałam to duży ból - powiedziała po chwili wstając i podchodząc do krzesła, gdzie leżały jej ubrania zaczęła się ubierać kładąc pojemnik na wodę znów na biurku. - Jedziemy do Korto, do Qwetiany. Szykuj się.
Spojrzała na niego ostro.
- Żadnego ognia po drodze i żadnego, choćby malutkiego pisku, dźwięku bez mojego pozwolenia bądź pytania, jasne? I zanim wyjdziemy z pokoju masz schować się do lampy.
Naciągnęła na nogi bardzo obcisłe, lateksowe spodnie.
Offline
Nar
- Będzie nudno, ale jeśli tylko tego życzysz. - Powiedział chowając się do lampy. - Powiedź jak będę mógł się zabawić. - Lampa zgasła od razu. Ifryt sumiennie wykonał rozkaz. Po chwili jednak lampa jeszcze na chwilę rozbłysłą.
- A daleko to?
Offline
Miśka
- No chcę Cię zapytać o Twoją największą słabość. I chcę szczerej odpowiedzi.
Schowała lampę do torby jednak zarzuciła ją na ramię tak, by ją widzieć po czym wyszła z pokoju. Na korytarzu nikogo nie było.
Offline
Miśka
- Nie chcę Cię zabijać. Chcę wiedzieć, czego się najbardziej boisz. Co sprawia Ci największy ból - powiedziała szeptem oddając barmanowi klucz i płacąc za swój pobyt. Po chwili wyszła na tył karczmy kierując się do boksu, gdzie zamknięty był Cień.
- Masz mi powiedzieć. Szczerze. Nie kłam.
Offline
Nar
-Nic nie sprawia mi takiego bólu, by przeszkodzić robić to co lubię. Metalowe bronie topią się zanim mnie dotkną, a drewniane palą. Jedynie woda jest w stanie wywołać jakikolwiek ból. - Gdyby nie to, że był dzień, błyski lampy byłoby widać na całej ulicy
Offline
Michaela
- Tak, zdążyłam zauważyć - szepnęła od niechcenia odwiązując konia i witając się z nim. - No, maluuutki... Tęskniłeś?
Zacmokała po czym pocałowała jednorożca między nozdrzami, a ten zarżał wesoło trzepiąc łbem.
Offline
Miśka
Olała ifryta po czym zaczęła siodłać konia, który grzecznie stał. Po chwili dosiadła go i trzepnęła lejcami, by zaczął jechać. Wjechała na ulicę, gdzie powoli zaczęło się budzić życie. Słońce bowiem dopiero co wstało.
Offline